"Rinke. Na krawędzi": Jak potoczyły się losy Eugeniusza?

Eugeniusz i Rinke Rooyens rozmawiają o wyjściu z bezdomności.
Rinke

Eugeniusz zmienił swoje życie diametralnie. Pomimo tego, że nie ma mieszkania, ma własny kąt, łóżko, stół i kuchenkę. Ma już miejsce, w którym może przyrządzić sobie posiłek i także takie, w którym ma szansę wypocząć. Czy jest szczęśliwy? :)

Eugeniusz ma 66 lat i przez kilkanaście ostatnich lat mieszkał w kanałach. Rinke od początku miał z nim świetny kontakt. Eugeniusz jest samotny, jego żona zmarła 20 lat temu na raka, a z dwoma synami pokłócił się kilka miesięcy po śmierci żony. Wyszedł z domu z jedną walizką i powiedział, że wróci za 20 lat. Minęło już 18 a on przez ten cały czas siedział sam pod ziemią w kanale. Rinke go tam odwiedzał i starał się przekonać do pogodzenia się z rodziną.

Eugeniusz dużo żartuje, ale przyznaje, że jest nieszczęśliwy. Upierał się, że nie chce jechać do synów. W międzyczasie jego sytuacja się bardzo skomplikowała. Okazuje się, że miasto zdecydowało, że w kanale będzie trzeba wyremontować rury. Eugeniusz miał wówczas dwa tygodnie na znalezienie nowego “mieszkania”. Upierał się, że nie będzie pracował, ani prosił synów o pomoc, dlatego Rinke szybko wprowadza plan awaryjny: jedzie do Zabrza sam przekonać synów na wizytę w Warszawie. Chce by na własne oczy zobaczyli w jakich warunkach żyje ojciec.

Niestety Eugeniusz ostatni raz widział swoje dzieci kilkanaście lat temu i nie miał dokładnych informacji gdzie teraz mieszkają. Rinke nie był w stanie ich znaleźć. Po powrocie do Warszawy zdecydował, że kupi Eugeniuszowi przyczepę, w której będzie mógł się schronić.

Powtórka 10. odcinka "Rinke. Na krawędzi" w czwartek o 23:15 w TTV.

podziel się:

Pozostałe wiadomości