Ciocia Margit

"Ciocia Margit" autor Przemysław Kossakowski
"Ciocia Margit" autor Przemysław Kossakowski

Ciocia Margit, wieś Bobda, Rumunia

Moja ulubienica. Ciotka Margit jest rumuńską Niemką. Zajmuje się upuszczaniem krwi. Czyni to za pomocą skalpela. Należy usiąść w niskiej izbie ciotki Margit i nachylić nad starą, poobijaną, emaliowaną miednicą z wodą. Przez kark pacjenta ciotka przewiesza ściereczkę, której końce należy uchwycić w dłonie i mocno ciągnąć w dół. Kiedy na czole pacjenta pod wpływem zaciśniętej ścierki i pochylonej pozycji zaczynają zarysowywać się żyły, ciotka Margit wyjmuje sterylnie zapakowany jednorazowy skalpel wybiera miejsce, a następnie tnie. Z rany zaczyna spływać krew. Płynie strużka krwi w dół czoła, płynie po nosie, a kiedy dociera na jego czubek, skapuje do miednicy z wodą. Ciotka Margit na podstawie sposobu w jaki krew reaguje z wodą orzeka o stopniu zanieczyszczenia toksynami organizmu pacjenta. Według zapewnień ciotki po zabiegu powinna zostać niewielka blizna, która jednak zniknie w ciągu paru tygodni.

Od czasu gdy siedziałem nad miednicą w niskiej izbie u cioci Margit minęło pół roku, a ja wspominam ją ilekroć patrzę w lustro. Przypomina mi o niej niewielka blizna na czole, około centymetra pod linią włosów. Niemcom jednak nie można wierzyć.

podziel się:

Pozostałe wiadomości