Adam Stanisławski, Polska
Adam Stanisławski nie jest uzdrowicielem. To dźwiękowiec. Absolutnie oddany swojej pracy, którą traktuje jak misję. Zjechaliśmy wspólnie Ukrainę i Rosję. Któregoś dnia zatrzymaliśmy się nad brzegiem Morza Azowskiego. Byliśmy zmęczeni podróżą i stwierdziliśmy, że krótka kąpiel dobrze nam zrobi. Weszliśmy do wody, poczuliśmy się beztrosko.
W pewnej chwili zerknąłem w stronę nabrzeża i zobaczyłem Adama. Stał ze słuchawkami na głazie, od którego rozbijały się fale i nagrywał morze.
Twierdził, że dawno nie słyszał tak kapitalnego morza i krzywił się za każdym razem, kiedy krzyczeliśmy żeby przestał być w pracy tylko wrzucił na luz. Swoimi wrzaskami psuliśmy mu nagranie. ,, … 6 zmysł ’’ nie byłby tym, czym jest, gdyby nie oddanie ludzi, z którymi tworzyłem ten fascynujący projekt. Myślałem o tym malując Adama stojącego nad brzegiem Morza Azowskiego.