Z punktu widzenia wielu osób bycie bezdomnym to nie tylko brak domu, ale też alkoholizm, niechęć do pracy, nieuczciwość. Między innymi tym tłumaczymy sobie dlaczego bezdomni nie otrzymują wsparcia. Wolimy myśleć, że sami wybrali takie życie. Bohaterowie “Rinke na krawędzi” poprzez swoje historie uświadomią widzom, że ich los może dotknąć każdego.
Trudno uwierzyć, że można przeżyć trzy lata śpiąc w przęśle mostu kolejowego. Andrzej tak żyje. Rinke znajduje go w nocy, w bardzo złym stanie, nie chce iść do schroniska, bo pod mostem czeka na swojego syna Jacka. Nie mają telefonów, a Jacka, chorego na gruźlicę kilka tygodni wcześniej zabrała karetka. Rozmawiają pod mostem i w końcu udaje się przekonać Andrzeja, że nie może ani jednej nocy więcej spać w takich warunkach. Rinke obiecuje mu, że znajdzie Jacka. Razem jadą do noclegowni. To dopiero początek jego drogi. Mówi, że jedynym jego marzeniem jest przestać pić i spotkać się z mamą, której nie widział wiele lat. Pierwszy raz po kilku latach spędzonych w przęśle mostu kolejowego nad Wisłą, śpi w normalnym łóżku. Wydawać by się mogło, że nic już więcej się nie wydarzy, ale historia Andrzeja ma jeszcze wiele zaskakujących zwrotów akcji...
Premiera "Rinke. Na krawędzi" w niedzielę o godz. 22:30 w TTV.