Wiedzieliście, że Przemek Kossakowski ma nie tylko szósty zmysł, ale też ogromny talent malarski? We wtorek w SOHO FACTORY odbył się wernisaż jego prac.
Przemek Kossakowski w ekspozycji "Szósty zmysł" podsumowuje ostatnie 2 lata swojego życia. Życia w podróży po Polsce, Rosji, Ukrainie i Bałkanach wypełnionego spotkaniami z ludźmi o niezwykłych zdolnościach i mocach – znachorami, uzdrowicielami, magami, szamanami. Obrazy przedstawiają bohaterów, z którymi obcowanie odcisnęło głębokie piętno. Jak twierdzi Przemek – „całe moje życie zostało rozłożone na kawałki a następnie sklejone w jakąś zupełnie nową formę. Program ,,Kossakowski. Szósty zmysł’’ był impulsem inicjującym te zmiany. I zawsze kiedy myślę o tym dziwnym czasie, o drodze jaką przebyłem, zawsze ostatecznie przypomina się jakiś uzdrowiciel. Każdy z portretów to wspomnienia”.
Dla Przemka Kossakowskiego ta wystawa to znacznie więcej niż tylko powrót do pasji - „Wróciłem do malowania i co najważniejsze, malowanie znowu, po raz pierwszy od nie wiem jak dawna sprawiało mi prawdziwą radość i dawało wielką satysfakcję. Stworzyłem wystawę, która dla mnie jest świadectwem tego, jak zmieniłem się ja sam. Jednak zanim to się stało, musiałem przemierzyć kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Poznać ciotkę Margit, która upuszczała ze mnie krew, poczuć chłód, kiedy moja dłoń zawisła nad kartą śmierci w kijowskim gabinecie ekstrasensa Maxima, zajrzeć w stalowe oczy matuszki Tatiany, która nigdy się nie uśmiecha, iść wieczorem po cmentarzu, w towarzystwie Siergieja i ducha jego babki, patrzeć na łzy Niny, świeczkowej babci, kiedy stała nade mną z pękiem cerkiewnych świec w dłoni. Musiałem wiele doznać, aby pojąć że jedyne co mogę z tymi wspomnieniami zrobić to namalować je”.
Wernisaż Przemka Kossakowskiego