Kiedy rozpoczynałem pracę nad cyklem byłem przekonany, że najciekawsze przypadki praktyk uzdrowicielskich znajdę w miejscach geograficznie i mentalnie oddalonych od głównego hałaśliwego nurtu życia, jaki oglądamy w medialnych newsach. Wyobrażałem sobie, że zetknę się z metodami wyrastającymi wprost z polskiej tradycji i kultury, że spotkam mieszkających na odludziu znachorów, którzy żyją poza czasem i współczesnymi realiami.
Jak zwykle okazało się, że się myliłem.
Uzdrowiciele okazali się w znakomitej większości ludźmi aktywnymi i ciekawymi świata. Na co dzień posługują się współczesnymi technologiami, większość z nich posiada strony internetowe, sporo podróżują. Nawet jeżeli ich sposoby leczenia wyrastają z tradycji, obrosły już tak bardzo elementami importowanymi że tworzą zupełnie nową wartość.
Do Tadeusza Szewczyka sprowadziła mnie prastara terapia jajem. Oczyszczanie, zdejmowanie uroków czy wyciąganie z ciała choroby za pomocą jajka to metoda znana w naszej kulturze istotnie od stuleci. Jednak Pan Tadeusz nie ogranicza się jedynie do nawijania na jajko schorzenia, z którym przybył do niego pacjent, on również jajko w pacjenta wciera co nadaje jego metodzie charakter jednoznacznie autorski. Ponadto w rytuał wplata elementy reiki, metody terapeutycznej pochodzącej z Japonii oraz stosuje konchowanie czyli wyciąganie zabrudzeń fizjologicznych jak i energetycznych za pomocą specjalnej świecy wetkniętej w ucho pacjenta. Konchowanie według jednych źródeł pochodzi z tradycji Indian Hopi, według drugich ze starożytnej Atlantydy co by się nie okazało prawdą mowa o tradycjach nieco różnych od słowiańskiej.
Równie daleko w swoich poszukiwaniach zaszedł Mirosław Czerenda, uzdrowiciel z niewielkiego Świdwina. Mimo że tradycje uzdrawiania praktykuje się w rodzinie Pana Mirosława od pokoleń on sam zwrócił się w stronę uzdrawiania pranicznego, metody opracowanej przez Choa Kok Sui ekscentrycznego Filipińczyka chińskiego pochodzenia. W pracy uzdrowiciela ze Świdwina nie dostrzeżemy nawet śladów słowiańskiej tradycji ale wszystko ma swoje dobre strony, to właśnie dzięki niemu dowiedziałem się że kryształy to najprostsza forma życia, że nic tak nie izoluje zabrudzeń energetycznych jak roztwór wody z solą, oraz że pracując z energiami, nawet kolorowymi, warto się regularnie spryskiwać spirytusem.
Kontakt z tymi uzdrowicielami pozostawił mnie w trwającej do dziś rozterce - na ile tradycja i przywiązanie do niej jest cnotą a na ile ograniczającym gorsetem nawyków i pozbawionych głębszej refleksji przyzwyczajeń.
"Kossakowski. Szósty zmysł" to cykl ukazujący środowisko i ludzi zajmujących się szeroko pojętą medycyną niekonwencjonalną. Kossakowski poznaje polskich uzdrowicieli i pokazuje ich relację z pacjentami. Stara się odpowiedzieć na pytania o skuteczność alternatywnej medycyny. Sprawdza ją na własnej skórze.