Już niedługo w TTV to, na co widzowie długo czekali! Nowy sezon programu "Back to School". W szkolnej ławce zobaczymy między innymi Grzegorza Collinsa. Uczestnik edukacyjnego show w rozmowie z nami wyznał, dlaczego zgodził się na udział w tym projekcie oraz... dlaczego jego ukochana, Sylwia Bomba, nie chciała by to zrobił. Powód jest prosty... tęsknota!
- Grzegorz Collins w "Back to School". Dlaczego zgodził się na udział w programie?
- Sylwia Bomba nie chciała, by Grzegorz Collins wziął udział w "Back to School". Wiemy dlaczego
- Grzegorz Collins o "Back to School"
Grzegorz Collins o udziale w "Back to School"
Grzegorz Collins w wywiadzie dla tvn.pl przyznał, dlaczego zgodził się na udział w programie. Co ciekawe, jego ukochana nie patrzyła na to aż tak przychylnie, jak on. Dlaczego?
- Sylwia bardzo nie chciała, żebym wszedł do programu, ponieważ jestem tutaj jakiś czas i jest naprawdę ciężko. Nie jesteśmy tu razem. Tęsknimy [...] Jeśli chodzi o szkołę, to ja mam takie trochę demony z przeszłości, w szczególności jeżeli chodzi o nauki ścisłe. I chciałem zobaczyć, czy ten powrót do ósmej klasy, ja akurat byłem w gimnazjum, więc nie miałem ósmej klasy, ale powiedzmy do drugiej klasy gimnazjum, byłby tak trudny, będąc dorosłym człowiekiem, czy jednak nie. I będąc tutaj, nauczyłem się, że fajniej byłoby, gdybyśmy jako młodzież mieli trochę inne podejście do nauk. Niestety jest wiele lekcji takich, które kompletnie nic nie wnoszą do naszego dorosłego życia, ale są takie lekcje, które naprawdę pomagają nam w takim uczestniczeniu w dorosłym życiu — powiedział w rozmowie z Dagmarą Olszewską-Banaś.
Szkoła to jednak nie tylko nauka. Szkoła to też również pierwsze miłostki, zawody. Czy Grzegorz Collins doświadczał tego przed laty?
- Czy ja byłem kochliwym chłopakiem? Chyba nie, ale miałem dziewczyny i to była taka normalna część młodego nastolatka. Miałem mnóstwo kolegów, dużo graliśmy w piłkę, dużo robiliśmy różnych rzeczy, czasami się chodziło na wagary. Dobrze to wspominam — wyjaśnił.
Grzegorz Collins o szkole. Co według niego wymaga zmian?
W trakcie wywiadu okazało się, że Grzegorz Collins uważa, że są przedmioty i lekcje, których w szkołach zdecydowanie brakuje.
- Szkoła jest czymś dobrym, jest czymś fajnym, ale mam takie swoje prywatne zdanie, że jednak nie ma wielu lekcji, które powinny być podstawą w programie do przygotowania młodzieży w przyszłości. Nie wiem, dlaczego tak jest, a nie inaczej, nie rozumiem, dlaczego nie ma podstaw księgowości. Nie rozumiem, dlaczego WOS jest czymś takim, o czym się zbyt dużo nie mówi, nie ma, chociażby podstaw ekonomii. Każdy z nas powinien rozumieć, co to są pieniądze, jak one działają, co to jest inflacja, co to jest wibor i tak jakby rozumieć, na czym polegają kredyty, kiedy są drogie, kiedy są tanie. Ludzie sobie nie zdają sprawy, że w dzisiejszych czasach powiedzmy, że ktoś opłaca sobie 500 tysięcy na mieszkanie i on nie wie, że on oddaje milion, dwieście, dwadzieścia czy trzydzieści lat. Warto się nad tym zastanowić, że jakbym sobie jakoś szybciej nadpłacił, spłacił, to oddałbym 700 tysięcy w 15 lat. To są podstawy, o których ludzie dzisiaj wydaje mi się, że nie myślą, a czy jest temu winna szkoła? Poniekąd tak — powiedział.
To jednak nie wszystko.
- Nawet jeżeli ja dzisiaj chciałbym skonfrontować mojego księgowego i sprawdzić, czy on dobrze robi rzeczy... Oczywiście to on jest specjalistą i on powinien robić poprawnie, ale ja nie mam bladego pojęcia, bo w szkole nie ma takiej lekcji jak podstawy księgowości. Dlaczego? Nie wiem — dodał
Zgadzacie się z nim?
Autor: Dagmara Olszewska-Banaś
Źródło zdjęcia głównego: MWMEDIA