Paulina Owczarska z "Kanapowców" - udział w programie
Paulina Owczarska miała 21 lat, gdy postanowiła zmienić swoje życie i zgłosiła się do programu. Kobieta od dłuższego czasu nie była zadowolona ze swojego wyglądu. Mimo że mierzyła aż 182 cm, nadprogramowe kilogramy sprawiały, że nie czuła się komfortowo w swoim ciele. Jej waga przekroczyła wówczas 100 kg, co negatywnie wpłynęło na jej poczucie własnej wartości.
Była przekonana, że przez to nigdy nie miała chłopaka i nie czuła się atrakcyjna. Aby choć trochę ukryć swoją sylwetkę, unikała jasnych kolorów i wybierała wyłącznie czarne ubrania, wierząc, że optycznie ją wyszczuplają.
Niemal od początku udziału w programie robiła wszystko, by osiągnąć zamierzony cel. Podczas każdego kolejnego spotkania z trenerem udowadniała, że zależy jej na zmianie. Nawet gdy w przededniu zadania finałowego zachorowała i udział w wyścigu po pustyni stanął pod znakiem zapytania, nie dała za wygraną i stanęła na mecie.
Ostatecznie osiągnęła zamierzony cel! Na początku wyzwania Paulina przy wzroście 182 cm ważyła 104,2 kg, a jej BMI wynosiło 31,4. Ile schudła? Paulina mogła pochwalić się utratą 35 kg!
SPRAWDŹ TEŻ: Tak schudli uczestnicy programu "Kanapowcy"! Spektakularne metamorfozy zachwyciły widzów [ZDJĘCIA]
Co słychać u Pauliny z "Kanapowców"? Uczestniczka show przeszła operację
Paulina stała się znacznie bardziej aktywna w sieci i rozwija działalność w mediach społecznościowych. Bohaterka "Kanapowców" dzieli się poradami dotyczącymi procesu odchudzania, a także pokazuje swoją codzienność. A ta nie zawsze jest łatwa. Niedawno zdradziła, że musiała ograniczyć aktywność fizyczną ze względu na problemy zdrowotne. W materiale wideo wyjaśniła, że trafiła na stół operacyjny.
Odpowiadając na pytanie, ile razy obecnie biegam w tygodniu? Nie biegam. Przeszłam operację laparoskopową usunięcia kamieni z woreczka żółciowego. Lekarze nie stwierdzili jednoznacznie, dlaczego problem pojawił się właśnie teraz, choć większość kobiet w mojej rodzinie też miała z tym do czynienia. Bóle nasilały się stopniowo, z tygodnia na tydzień. Jeszcze zanim postawiono diagnozę, zaczęłam się martwić, że może nic konkretnego mi nie dolega, a wszystko wynika tylko ze stresu i wmawiam sobie ból- zaczęła.
"Dzielę się z wami tą historią, ponieważ uważam, że to ważny element mojego życia. Zatrzymanie się w tym momencie nie jest dla mnie łatwe, bo naprawdę pokochałam sport. Trudno było z dnia na dzień odstawić coś, co daje tyle radości i szczęścia. Trochę jak kiedyś to miałam z pizzą. Czeka mnie jednak tylko koło miesiąca przerwy i spokojny, bezpieczny powrót do formy" - dodała.
Autor: Dominika Kowalewska